The Poise Rite

Nasi na Wyspach

Jeden z zaledwie kilku polskich zespołów, które zagrały na kultowym festiwalu Glastonbury i jedyny, o którym regularnie pisuje brytyjska prasa muzyczna. Właśnie pracuje nad nową płytą. Premierowe piosenki usłyszymy na Off Festivalu.

Zespół powstał w 1997 r. w Rzeszowie. O pierwszym krążku „Jutro bez znaczenia” recenzenci pisali m.in.: „Mieszanka różnych gatunków muzycznych: od gitarowego czadu aż po elementy psychodelii”; „Nuty The Poise Rite przesycone są postmodernizmem. Niezależnie od swego kontekstu, sama muzyka jest owiana plemienną, transową aurą, eksperymentującą z brzmieniem atakującym i wściekłym”. „Może to być jeden z najciekawszych debiutów w rodzimym podziemiu rockowym”.

Częste próby, zaangażowanie oraz dalsze poszukiwania muzyczne zaowocowały nagraniem nowego materiału, którego atmosferę i rodzaj wrażliwości muzycznej opisano jako wypadkową Black Rebel Motorcycle Club, Placebo i Interpol. Materiał podobał się wszędzie, a The Poise Rite otrzymał propozycję nakręcenia profesjonalnego teledysku. Do zrealizowania tego projektu potrzebne były pieniądze, więc muzycy podjęli decyzję o przeprowadzce do Anglii. Tam zaczęli pracować, ale cały czas też grali.


W 2004 r. zagrali pierwsze koncerty w Londynie, w międzyczasie zmienił się skład. Piosenki zespołu pojawiły się na kilku ważnych brytyjskich kompilacjach, m.in. „UV Magazine” obok utworów Clearlake, Tokyo Dragons i New York Dolls. Najważniejsze jednak, że ich album zatytułowany „The Poise Rite” otrzymał bardzo przychylne recenzje od angielskich krytyków. Dwa utwory doszły do ścisłej czołówki na „Unsigned Charts” (2 i 4 miejsce na liście najlepszych zespołow bez kontraktu). Kolejne dwa w tym "Underground" do którego zespół nakręcił teledysk w Londynie, zostały wybrane na składankę do miesięcznika "Sound on Sound".


„UV Magazine” napisał o polskim zespole: - Oni nie szukają poklasku, po prostu grają.Bo nie o iluzoryczne, złudne poczucie sukcesu przecież chodzi. Najważniejsza jest ich muzyka i marzenie, które od tak dawna realizują.
 
Przed rokiem zespół wydał nagrany w Polsce album „Passaglia” - można go kupić w całej Europie. To świetna mieszanka gitarowego rocka i psychodelii.
 
- „Passagalia” to poniekąd album z importu, bo nagrany przez muzyków mieszkających na co dzień na Wyspach, a jednocześnie jeden z naszych lepszych towarów eksportowych: w końcu to Polacy, którzy nagrali płytę w Polsce. Ot taki paradoks. I oby więcej takich – napisał onet.pl.

www >myspace >
POWRÓT
 
Copyright © 2006-2008 by Fundacja Independent
THESIGN: THE COMPLAINER